Dlaczego tak bardzo nienawidzę jesieni…

i czy w ogóle potrafi być piękna?

Nie wiem, kiedy dokładnie zaczęła się moja nienawiść wobec jesieni. Może wtedy, gdy po raz pierwszy zmarzłem w zbyt cienkiej kurtce, a może wtedy, gdy listopad przestał pachnieć dynią i kawą, a zaczął przypominać wilgotny smutek i przemoknięte buty. W teorii to najpiękniejsza pora roku (ale tylko w teorii!) złote liście, miękkie światło, kubek herbaty w dłoniach. W praktyce? Zimno, mokro i ciemno już o szesnastej. A ja, choć staram się jak mogę, wciąż nie potrafię się zakochać w tej porze roku. Wręcz jej… nienawidzę! Czy da się to zmienić?

Jesień pachnie melancholią (i trochę spleśniałym parasolem)

Zawsze śmieję się, że jesień to taka pora roku, która zmusza człowieka do zadumy, nawet jeśli nie miał tego w planach. Siadasz na kanapie, za oknem szarówka, a w tle sączy się muzyka, której normalnie byś nie słuchał. I nagle zaczynasz myśleć o wszystkim, o czym wcale nie powinieneś: o byłych, o przegapionych szansach, o tym, że znowu nie pojechałeś w góry, choć miałeś w planach.

ZOBACZ TEŻ: Dlaczego szary to kolor, który nigdy nie wychodzi z mody?

Jesień potrafi wciągnąć cię w melancholię jak w grząskie błoto. Widzisz piękne liście — i zamiast pomyśleć „ale cudnie!”, myślisz: „o nie, to już koniec lata”. I w tej myśli jest cała prawda o mnie i o jesieni — zawsze trochę za późno, zawsze w cieniu czegoś, co już minęło.

Jesień oczami właściciela psa (czyli błoto, wiatr i niekończące się spacery)

Jesień to również koszmar dla właścicieli psów. Szczególnie takich jak mój Kajtek żywiołowy, zawsze gotowy do biegania, nawet gdy za oknem wichura i deszcz poziomy. Nie da się z nim negocjować on ma to po prostu gdzieś. On nie rozumie pojęcia „poczekaj, bo pada”. Dla niego każda kałuża to ocean przygód, a każdy liść to potencjalny przeciwnik do stoczenia boju.

I choć wracamy potem obaj przemoczeni, a w przedpokoju śmierdzi mokrym futrem i błotem, to widząc jego szczęście, trochę łatwiej mi pogodzić się z tą porą roku. Bo jesień może być szara, ale z psem u boku ma w sobie więcej życia, niż niejeden letni dzień.

Moda na jesień, czyli jak się ubrać, żeby nie wyglądać jak cebula

W teorii to idealny sezon dla stylu warstwy, płaszcze, szaliki, kolory ziemi. Ale w praktyce? Rano zimno, w południe gorąco, wieczorem leje. Człowiek wychodzi z domu jak bohater survivalu: w kurtce, swetrze, bluzie i czapce, by po dwóch godzinach wszystko to trzymać w rękach i kląć pod nosem.

POLECAM: „IFRIT – przed nim nie uciekniesz… chyba że zginiesz!
Recenzja książki Nataszy Sochy

A jednak… jest w tym coś. Może to moment, kiedy po raz pierwszy zakładam wełniany płaszcz i czuję, że zaczyna się coś nowego. Może to zapach perfum, które pasują tylko jesienią. A może po prostu fakt, że jesień to sezon, który wymaga od nas trochę wysiłku, by czuć się dobrze.

Kiedy jesień potrafi być piękna

Bo mimo wszystko, potrafi. I naprawdę próbuję się do tego przekonać. Kiedy nie pędzisz, kiedy dajesz jej chwilę. Kiedy zamiast narzekać na deszcz, usiądziesz przy oknie i pozwolisz mu stukać w szybę. Kiedy spacerujesz po parku i czujesz ten zapach liści, dymu i chłodu — taki, którego nie ma w żadnej innej porze roku.

Jesień ma swój rytm. Spowalnia, uspokaja, pozwala zniknąć. I może właśnie dlatego jest potrzebna — żeby trochę się zatrzymać, poukładać w głowie to, co lato zostawiło rozrzucone. Im dłużej szukam tych pozytywów… tym łatwiej mi się z nimi zgodzić!

Może jednak się polubimy?

Nie obiecuję, że pokocham jesień. Ale może w tym roku spróbuję jej nie nienawidzić. Może pozwolę jej być po prostu sobą trochę szarą, trochę brzydką, trochę magiczną. Bo choć wciąż tęsknię za słońcem, to chyba właśnie jesienią najłatwiej usłyszeć siebie.

WARTO PRZECZYTAĆ: Moda to najbardziej wtórna ze wszystkich artystycznych sztuk!
Czy zatem można ją w ogóle tak zaliczać?

A jeśli przy tym mogę jeszcze napić się gorącej herbaty i nie musieć rozmawiać z nikim o planach na lato to może jednak nie jest tak źle.

A Wy? Lubicie jesień, czy też macie ochotę przespać ją do marca?

KUPISZ TUTAJ: Sweter z motywem los Muertos

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: PREMIERA MOJEJ KOLENEJ KSIĄZKI!

KRÓLOWA DRAM! JUŻ W SPRZEDAŻY

Czy zdarzyło Ci się kiedyś marzyć o byciu szczuplejszą, piękniejszą, bardziej perfekcyjną?

Eliza marzy dokładnie o tym samym…, tylko że jej życie wymknęło się spod kontroli i wygląda zupełnie inaczej, niż to sobie zaplanowała. Na co dzień gra rolę lojalnej BFF – mistrzyni od ogarniania problemów wszystkich swoich przyjaciół (przynajmniej tak jej się wydaje). Ale jej własny świat? Cóż, totalna masakra.

Miłość, praca, przyjaciele (czy na pewno nimi są?),rodzina, która nie akceptuje jej życia w stolicy. I właśnie wtedy przychodzi moment olśnienia: jak sama mówi, skoro życie „ucieka jej przez dłonie”, podejmuje decyzję, która zmienia wszystko – napisze książkę. Tyle, że nie o sobie, lecz o życiu swojego przyjaciela Adasia. Czy to ją uratuje? Czy pogrąży jeszcze bardziej?

Poznaj polską Bridget Jones, królową pomyłek, przekręceń i dram – bo przecież każdy kraj zasługuje na swoją Bridget!

TU KUPISZ KSIĄŻKĘ Z AUTOGRAFEM

Sending
Oceń stylizacje
5 (1 głos)

👁 Ten wpis został przeczytany 368 razy.

☕ Szacowany czas czytania: 6 min.

Skompletuj cała stylizację z tego postu:

Używam afiliacji

0 0 głosy
Article Rating
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

„IFRIT – przed nim nie uciekniesz… chyba że zginiesz!