Sala samobójców:Hejter” – to niewątpliwie jedna z najbardziej wyczekiwanych premier początku 2020 roku. Jan Komasa, dzięki wybitnie dobrej passie zeszłego roku za sprawą „Bożego Ciała” a co za tym idzie nominacji Oskarowej, przyćmił w oczekiwaniach zarówno „Zenka” lansowanego przez publiczną telewizję, czy wybitnie pewną siebie Blankę Lipińską i jej „365 dni”. Na przekór oczekiwaniom twórców premiera została zaplanowana na 6 marca, czyli dokładnie na tydzień przed wybuchem paniki w związku z epidemią koronawirusa i zamknięciem kin.
Wydawałoby się, że to wszystko mogło doprowadzić do załamania (przynajmniej komercyjnego) sukcesu nowego filmu Komasy. Nic z tych rzeczy, bo „Hejter” na przekór samej tematyce filmu, przerzucił się na internetowe platformy VOD i kodowane wypożyczalnie, dzięki czemu sam mogłem go zobaczyć… i jednak rozczarować.
ZOBACZ TEŻ: OKIEM LAIKA: MAŁE KOBIETKI… FILM BLISKI IDEAŁU.
Zacznijmy od tego, że „Salę samobójców” obejrzałem po raz pierwszy jako nastolatek, co było błędem, bo dopiero dziś zrozumiałem wszystkie ukryte przekazy, jak również zabawę reżysera w konwencję gry komputerowej, identyfikację awatarów jako odzwierciedlenie ukrytych pragnień i zagrożeń dla młodych ludzi.
Do tego filmu wracałem wielokrotnie, najbardziej jednak działał na mnie, kiedy w kręgu mojej bliskiej rodziny wydarzyła się podobanie tragiczna historia, wówczas fascynacja Dominika z Sali… wirtualnym światem nabrała zupełnie innego znaczenia i niezwykłej aktualności w najbliższych dla mnie kręgach.
Zadajmy sobie podstawowe pytanie: czy ktoś z nas zakładał, że nowy film Jana Komasy mógłby w ogóle być zły? Myślę, że nie. Samo nazwisko gwarantowało dobre kino. I tak jest. Ten film jest nie tylko dobrze zagrany, głównie za sprawą takich aktorów jak Agata Kulesza, Danuta Stenka a przede wszystkim doskonały! (i wierzę, że Oscarowy) Maciej Musiałowski. Hejter jest także świetnie zmontowany, spójnie ogrywając widza w przekazie, dosłownie wciąga go w wykreowany świat. I tych atutów można wymieniać wiele, ja chciałbym przede wszystkim wspomnieć o niezwykle aktualnym scenariuszu, w którym dialogi są na przemian odważne i bezkompromisowe, a także wyraźnie poprawnie politycznie, idealnie wpisujące się w problemy współczesnego świata…
Ale…
Po pierwsze, nie wiem do końca jaki przekaz miał w zamyśle stworzyć Komasa w swoim filmie. O ile hejt, jest motywem przewodnim, to staje się on praktycznie tylko narzędziem w rękach bohaterów. Nie jest ostatecznym motywatorem ich decyzji czy też ostatecznego finału. Mam też wrażenie, że Jan Komasa chciał zrobić za dużo w jednym filmie i o ile każdemu wątkowi poświęca należną ilość uwagi, to i tak robi się z tego straszna zupa, w której nowe problemy wyławiamy przy każdym ruchu łyżeczką.
W tej zupie są jednak tak wysublimowane składniki, że mógłbym jeszcze zjeść dokładkę, gdyby nie jeden fakt, którego nie mogę reżyserowi wybaczyć UWAGA SPOILER: nawiązaniem do Sali samobójców jest tylko postać Beaty Santorskiej – Agata Kulesza – która po (choć nieudolnej w działaniach, ale jednak kochającej matce swojego tragicznie zmarłego syna) staje się zwykłą korporacyjną harpią, bez skrupułów i jakichkolwiek hamulców. Ta przemiana jest tak niejasna i tak niedomknięta w ramach całej historii, że obniża moją ocenę przynajmniej o dwa punkty.
Na koniec trzeba powiedzieć wprost. O ile motyw gry komputerowej, choć kiczowaty i nie raz krytykowany w pierwszej części, to w drugiej jest totalnym chwytem marketingowym chcącym nawiązać do pierwszej części. Jego obecność w Hejterze nie ma żadnego istotnego znaczenia i przesłania dla fabuły i wierzcie mi, gdyby wyciąć ten element nikt z Was nie zauważyłby różnicy.
Podsumowując:
Czy to wszystko co napisałem świadczy o tym, że Hejter to zły film? Absolutnie nie. To naprawdę dobre kino ratujące fatalne otwarcie polskiego kina na początku 2020 roku.
Skąd tak surowa moja ocena filmu? Bo oczekiwałem od tego filmu czegoś bliskiego arcydziełu, filmu, który mną wstrząśnie i nie pozwoli o sobie zapomnieć. I o ile to pierwsze udało się osiągnąć, o tyle zamiast obejrzeć go po raz drugi, wolę sięgnąć po część pierwszą… jeszcze raz.
Ostateczna ocena: 6/10
„Sala samobójców: Hejter” w kinach od 6 marca 2020
Gatunek: Thiller
reżyseria: Jan Komasa
wyk: Maciej Musiałowski, Danuta Stenka, Agata Kulesza
hej, też wiedziałem ten film i uważam, że po prostu za bardzo się nakręciłeś. Hejter jest filmem który dał mi w twarz – a rzadko filmy potrafią to zrobić. Jest ostry i budzi sprzeciw – ciężko powiedzieć, że się super przyjemnie po nim czułem – ale te uczucia jakoś trzeba odróżnić od tego że film jest słaby czy zły. Uważam, że trochę ci się te uczucia mogły nałożyć, bo film zrobił duże wrażenie, a jednak oceniłeś go jak średni film, który wrażenia raczej nie robi… niemniej uważam że gra była tu potrzebna – dzięki niej bohater mógł bez ujawniania tożsamości zwerbować tego zaburzonego gościa i pchnąć go do realizacji diabolicznego planu
Hymmm, po pierwsze dziękuję za ten komentarz:) zawsze warto porozmawiać z kimś o innym punkcie widzenia.
Po drugie, uważam ze Hejter to dobry film , jednak oczekiwałem od niego znacznie więcej. Przede wszystkim spójności w przekazie Hejtu, dla mnie ten film skupiał się na zbyt wielu watka, co ostatecznie doprowadziło do zaniżenia mojej oceny. To bardziej kwestia oczekiwań vs rzeczywistość niż krytyki.
cały czas będę się utwierdzać ze w przypadku sali samobójców, pierwsza cześć była dla mnie znacznie lepszym filmem.