Pętla – Nowy (ten sam) film Patryka Vegi.

Recenzja Okiem laika

Nie da się ukryć, że okres od marca do mniej więcej czerwca był prawdopodobnie najgorszym czasem dla filmowców w Polsce i na świecie. Początkowy wybuch pandemii Covid 19 doprowadził nie tylko do opóźnienia wszelkich premier zaplanowanych na 2020 rok, ale także do wstrzymania wszelkich topowych produkcji świata kina. Nie da się ukryć, że branża kinowa drastycznie odczuła na własnej skórze co oznacza zamknięcie kin na przeszło kilka miesięcy.

Są jednak tacy, którym żadna pandemia nie straszna ? mało tego, im nie straszna jest ani krytyka, ani niesprzyjający czas … a szkoda, bo może skoro los dał mu go więcej, to mógłby zrobić lepszy film, gdyby choć raz …tak bardzo się w nim nie spieszył. Myślę, że dobrze wiecie o kim mowa? Tym kimś jest Patryk Vega, którego „długo oczekiwana” PĘTLA własne weszła do kina…niestety!

ZOBACZ TEŻ: OKIEM LAIKA: SALA SAMOBÓJCÓW. HEJTER

Zastanawiam się, co mogłoby sprawić, że Patryk Vega wreszcie weźmie się do roboty na miarę debiutu, którym rozpoczął swoją kinową przygodę. Im dłużej jednak o tym myślę wydaje mi się, że nie ma takiej rzeczy. Ponieważ Patryk Vega to przykład reżysera, który zamiast rozwijać kreatywność, cofa się zamknięty w swoim indywidualnym świecie nie mającego nic wspólnego z współczesnym kinem.

Otóż, był taki czas, kiedy Patryk Vega stworzył pewien rodzaj własnej kinematografii, polegającej na groteskowej konwencji, przeplatanej wątkami nadmuchiwanymi plotkami o prawdziwej historii, kinem akcji, w którym rozwój nie nadąża za scenariuszem. I o dziwo ten numer początkowo się sprawdził. Był czymś nowym, indywidualnym, pozwalającym odnaleźć się zaszufladkowanym aktorom w nowych kreacjach. Problem polega na tym, że to, co początkowo było innowacyjne, z czasem stało się nudne szczególnie jeśli każdy film zaczyna się dokładnie wedle tego samego schematu.

Myślę, że nie zgrzeszę stwierdzeniem, w którym przyznam, że Patryk Vega zyskuje miano najmniej kreatywnego reżysera w Polsce. Jego filmy to kalka osób i zdarzeń, naszpikowanych tymi samymi wulgaryzmami, powtarzalnymi gagami i nawet… tymi samymi aktorami, których kreacje nie wiele się różnią od poprzednich.

PĘTLA – Patryk Vega jako sprytny kłamczuszek.

Kadr z filmu - PĘTLA
Kadr z filmu – PĘTLA

„PĘTLA” To nie pierwszy raz, kiedy Vega reklamuje swój film hasłem o prawdziwej historii, poprzedzonej setką wywiadów z czołowymi osobami związanymi z aferą podkarpacką, będąc tym samym pierwszym amantem polskiego kina „teorii spiskowych i afer” demaskujących prawdziwe oblicze współczesnego świata. Jeśli jednak liczycie na kij wsadzony w mrowisko, który rozgrzeje polską scenę polityczną, to nic takiego nie ma miejsca, bo być może w filmie pojawiają się prawdziwe postacie, ale nic z tego nie wynika. Z filmu nie dowiadujemy się niczego co mogłoby zdemaskować kogokolwiek, a nawet o tym czego się dowiadujemy wywołuje raczej zażenowanie niż jakąkolwiek ekscytację.

Problemem jest nie tylko fakt zlekceważenia potencjału afery podkarpackiej  ale przede wszystkim brak wiarygodności przedstawionej historii. Patryk Wega wreszcie powinien się zastanowić, czy tworzy film akcji, thriller czy kuriozalną groteskę mające bawić „osiedlowych” widzów. Łączenie tych gatunków może mogło przynieść jakąś rzeszę widowni zapewniającą stałą frekwencję w ramach realizowanych filmów, nie pozwala jednak wypłynąć panu reżyserowi poza podwórkowe kino klasy B.

Największym grzechem Patryka Vegi jest ten sam, który popełnia przy każdym nowo powstałym filmie, a mianowicie jest to pośpiech. Pośpiech, który widać wszędzie, widać go w montażu, widać go w fabule, w niedociągnięciach aktorskich, szczególnie na drugim i trzecim planie a przede wszystkim w scenariuszu, który po raz kolejny leży i kwiczy, domagając się poprawek. Mam wrażenie, że Patryk Vega zanim zdoła go napisać, już zaczyna kręcić swoje filmy, w efekcie żaden z aktorów właściwie nie wie, co powinien powiedzieć zanim nie zacznie grać.

Właściwe na próżno szukać w filmie „PĘTLA” jakichkolwiek plusów, bo nawet to, co zazwyczaj sprawiało, że chciało się oglądać filmy Vegi do końca, a mianowicie aktorstwo, tutaj również leci na łeb na szyję. Antoni Królikowski podobno zmęczył się już łatką, którą podarował mu Vega, Stramowski radzi sobie duże lepiej, ale nie ma za dużo do pogrania. Jeśli liczyliście, że Dagmara Kaźmierska rozpali Wasze filmowe zmysły, to muszę Was zmartwić, jej postać pojawia się i znika, z czego 1/3 sceny gra jej dublerka. Najbardziej żal tutaj Kasi Warnke, będącej jedyną postacią, dla której chcemy zostać na sali kinowej. I choć aktorka dwoi się i troi, aby wycisnąć odrobinę duszy ze swojej postaci, jest napisana w taki sposób, że właściwie mogłaby się odnaleźć w każdym z poprzednich filmów Patryka i nikt nie zauważyłby różnicy.

Podsumowując:

„PĘTLA” to prawdopodobnie jeden z najgorszych filmów Patryka Vegi i to już od pierwszej minuty. To nic innego jak nowy (taki sam) film Patryka Vegi. Nie pomaga moralizatorska wstawka nawiązująca do przypowieści o Synu Marnotrawnym, która w przytaczanych sekwencjach wywołuje śmiech, nie pomaga ściema o motywach prawdziwej historii, nie pomagają nawet uzdolnione tancerki, na które ze względu na przydzielone role patrzy się z niesmakiem i obrzydzeniem.

Na koniec warto wspomnieć, że Patryk Vega zgarnia wszelkie nagrody w kategorii Product placement żenada roku i to po raz drugi za sprawą firmy cinkciarz.pl 😀

Taka uwaga do państwa z cinkciarza… zwolnijcie swoich PR-owców… Jedyne z czym dziś kojarzę Waszą markę, to finansowe afery i przekręty  a’la Amber Gold.

ZOBACZ TEŻ: OKIEM LAIKA: 365 DNI… ORGAZMU NIE BĘDZIE…

Ostateczna ocena: 1/10

PĘTLA” w kinach od 4 września 2020
Gatunek: Sensacyjny
reżyseria: Patryk Vega
wyk: Antoni Królikowski, Katarzyna Warnke, Piotr Stramowski

 

Sending
Oceń stylizacje
0 (0 głosów)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

„Normalni Ludzie” – czy to na pewno „Jedna z najważniejszych powieści ostatnich lat”?

„Back to school”, czyli modnie i na studiach.