Okiem Laika: Recenzja filmu: „Pokusa”

czy ulegniesz na tyle aby iść do kina?

Muszę przyznać, że z drżącym sercem wybrałem się na premierę ekranizacji książki Edyty Folwarskiej pt. Pokusa. Po pierwsze darzę autorkę sympatią, co już sprawia, że trudno być obiektywnym w recenzji, po drugie książka została wydana nakładem mojego wydawcy, co też powoduje, że wolałbym aby jednak film mi się mi się spodobał.

Przy premierach tego typu zawsze pojawia się dylemat, czy lepiej być szczerym z samym sobą, a przede wszystkim z Wami- swoimi czytelnikami, czy jednak dyplomatycznie zacisnąć zęby, zachęcając Was do pójścia do kina…, jak będzie w tym przypadku? Zapraszam na najnowszą recenzję

„Pokusa” to ekranizacja pierwszej z serii Pink book’ów Edyty Folwarskiej. Powieściami krótkimi, opowiadającymi zazwyczaj o dziewczynie z sąsiedztwa, przystojnymi mężczyznami, gorącym romansem i namiętną erotyką. Sama autorka kilka razy podkreślała, że wzoruje się na kultowych w pewnych kręgach Harlequin-ach święcących triumfy w przeszłości wśród płci pięknej.

POLECAM: „To nie kraj, to ludzie”… recenzja, której nie potrafię napisać.
Recenzja najnowszej książki Joanny Racewicz.

„Pokusa” trzyma się w pełni tego gatunku. Mamy tutaj prostą dziewczynę marzącą o wielkiej karierze. Mamy też dwóch przystojniaków, którzy z pozoru wydają się, że walczą o naszą bohaterkę. Mamy tu też jednak konkretną intrygę, balansującą w kierunku thrillera, mającą za zadanie nieść głębszą treść niż piękne obrazki widoczne na ekranie.

Kierunek aby książkę z gatunku romansu erotycznego, w głównej osi oprzeć na wątku thriller’owym, było bardzo dobrym rozwiązaniem. Bo to co dzieje się na ekranie  jest możliwe i dzieje się w naszym, realnym życiu. To pewnie najsilniejszy punkt tego filmu. Odnosi się to do zagrożeń czyhających na młode, atrakcyjne kobiety, a także do  sytuacji   rejestrowania wszystkiego co dzieje się wokół nas. Nawet tego czego wcale byśmy nie chcieli nagrywać. Pewnie historia, która zdarzyła się w filmie mogłaby przydarzyć się niejednej kobiecie i pewnie podobnie, jak te, które widzimy na ekranie ukrywa to przed całym światem mając nadzieję, że jej sekret nigdy nie ujrzy światła dziennego. Aktualność to wyraźny atut tego filmu i warto to tu podkreślić.

„Pokusa” to też kolejny film Marii Sadowskiej, która choć wywodzi się muzycznego świata (czego tutaj też daje swój wyraz) to jednak z przytupem osadziła się w artystycznym (Sztuka Kochania. Historia Michaliny Wisłockiej) i komercyjnym (Dziewczyny z Dubaju) kinie. W „Pokusie” mamy sporo wydłużonych, klimatycznych scen. Mamy też kilka naprawdę ciekawych reżyserskich rozwiązań cieszących oko.

„Pokusa” to podobnie, jak książki kino kobiece. Nie brakuje wyrzeźbionych, męskich ciał i to nie tylko głównych męskich bohaterów. Jest na co oko zamieścić i to zdecydowanie to kobiece lub (gejowskie :P) oko.

Czy „Pokusa” zatem ma szansę obronić się w kinie?

Muszę przyznać szczerze, że tak jak nie jestem wielkim fanem romansów-erotyków w literaturze, tak też nie jest to mój ulubiony gatunek filmowy. Tak naprawdę w przypadku tego filmu mam jeden duży problem, a mianowicie z przebiegiem akcji oraz podłożem przyczynowo-skutkowym. Osobiście choć naprawdę chciałem… ja niestety nie uwierzyłem tym bohaterom. Nie byłem w stanie uwierzyć ani w rodzący się  na ekranie romans, ani też podłoże, które stoi za główną intrygą. Ten sceptycyzm sprawia, że trudno wejść w tę historię bardziej, niż poza pierwszą warstwę tego co widzimy. I choć film pretenduje do odkrycia swojej głębi, ostatecznie gdzieś szybko straciłem chęć aby do niej dotrzeć.

WARTO PRZECZYTAĆ: LISTA MARZEŃ…
czyli TOP 5 podróżniczych celów, które chciałbym zrealizować!

Powodem w moim odczuciu może być fakt, że mam wyraźny problem z castingiem na pierwszoplanowe role. Helena Englert to prawdopodobnie ostatni wybór, w jakim wyobraziłem sobie główną postać. Aktorka być może ma talent, ale najzwyczajniej nie pasuję mi do tej postaci. Męskie role, choć znacznie lepiej osadzone to na poziomie relacji również coś nie trzyma się kupy. Tym czymś jest wyraźny brak chemii, który na poziomie tego filmu jest wyjątkowo potrzebny.

Wydaję mi się też, że w „Pokusie” niestety wkradło się sporo luk w scenariuszu (choć powodem może to być też montaż i fakt co ostatecznie z filmu wyleciało), które choć na papierze pewnie łatwo jest ukryć, to na ekranie tworzy solidne dziury przez, które ciężko się przedrzeć. Podejrzewam, że Edyta Folwarska postawiła sobie wyjątkowo ambitne zadanie chcąc być głównym scenarzystą od razu przy debiucie w tej roli. To potwierdza moją teorię, że książka jest zupełnie innym tworem niż scenariusz filmowy, i o ile dobrze gdy autor nad nim pracuje, to jednak lepiej gdy jest on organem doradczym, niż głównym scenarzystą. Dla potwierdzenie tej tezy przytoczę Wam także przykład J.K. Rowling. Która choć stworzyła wspaniały świat Harrego Pottera, jako scenarzystka „Fantastycznych Zwierząt” polegała na całej linii. Dlaczego? Bo to, co w książce możesz sobie wyobrazić tu musisz pokazać… a to właśnie jest najtrudniejsze.

Na koniec jednak warto zwrócić uwagę na to, o czym większość osób oglądających nie ma pojęcia a jednak ma to kluczowe znacznie dla powstania filmu.

Hoker pojedynczy

Hoker podwójny 

Zwróćcie uwagę ile książek powstaje a ile ostatecznie z nich zostaje zekranizowane? Edycie udało się coś o czym wielu autorów walczy całe swoje życie! Mało tego, to że „Pokusa” została zekranizowana zawdzięcza tylko sobie! Bo to ona zebrała odpowiednie środki, producentów i ekipę filmową. I choćby dlatego warto docenić jej wysiłek w realizację swoich marzeń!

Czy „Pokusa” to produkcja, którą chciałbym Wam polecić? Nie jest to kino, z kategorii, w których się lubuję ale jest to kino w pełni osadzone w gatunku i niszy, która od kilku lat i z powodzeniem zadomowiła się na rodzimym rynku. Jeśli zatem należycie do fanów takich produkcji jak wspomniane „Dziewczyny z Dubaju” czy „365 dni”, „Pokusa” nie ustępuje tymże produkcjom. Edycie Folwarskiej życzę powodzenia, gratuluję z całego serca trzymam za nią kciuki aby być coraz lepszym w nowej roli, bo jej „Pokusa” to kino tworzone w poczuciu spełnionych marzeń. A o marzeniach akurat wiem bardzo dużo 🙂

ZOBACZ TEŻ: „LOVE IS YOU” CZY TO ROMANS INNY NIŻ WSZYSTKIE…?
Recenzja książki Angeliki Łabudy i Kamila Nizińskiego.

„POKUSA” – premiera 27 stycznia 2023
Gatunek: Erotyczny/ Thriller
reżyseria: Maria Sadowska
wyk: Helena Englent / Piotr StramowskiAndrea Preti

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: PREMIERA MOJEJ DRUGIEJ KSIĄŻKI:

„CUDZE ŻYCIE”

 

https://go.buybox.click/linkclick_5639_78?&url=https%3A%2F%2Fwww.empik.com%2Fhoker-krzeslo-barowe-sofotel-imago-obrotowe-regulowane-stolek-bialy-2-szt-sofotel%2Cp1338223172%2Cdom-i-ogrod-p

 

TU KUPISZ KSIĄŻKĘ

Sending
Oceń stylizacje
0 (0 głosów)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

„Love is You” czy to romans inny niż wszystkie…?

Jak dbać o kąpielówki w czasie urlopu?