Ostatnia książka Joanny Racewicz pt. „To nie kraj, to ludzie”, której recenzję udostępniłem Wam na blogu, przez bardzo długi czas została w mojej pamięci. Wszystko przez świadomość, że opowieści z okresu pierwszych dni wojny w Ukrainie, były tak dosadne i brutalne, że trudno po ich przeczytaniu było wymazać je ze swojej głowy. I kiedy wydawało mi się, że Joanna nie może napisać „mocniejszej” książki, to w styczniu dostałem zaproszenie ma premierę „Sypiając z prezesem”… Książka, w której to, co ma miejsce nie tylko „również” wydarzyło się naprawdę ale na dodatek działo się blisko nas.
Przygotowałem dla Ciebie spis treści, który pomoże Ci łatwiej nawigować po tym wpisie.
„Sypiając z prezesem” – Krzyk nieusłyszany!
POLECAM: „TO NIE KRAJ, TO LUDZIE”… RECENZJA, KTÓREJ NIE POTRAFIĘ NAPISAĆ.
Recenzja najnowszej książki Joanny Racewicz.
„Sypiając z prezesem”, to książka powstała w ramach współpracy Joanny Racewicz oraz Kiara Ulli. Powieść zaś utrzymana jest w stylu reportażu, którego tło stanowią opowieści kilkunastu kobiet, żyjących w przemocowych związkach. Choć sam nie wiem czy samo to określenie- przemocowe jest tutaj na miejscu. To opowieść o tragedii i piekle, w której tkwiły kobiety za fasadą pięknych rezydencji, blasku fleszy i powszechnym mniemaniu opowieści z bajki. Z bajką życie tych kobiet nie miało jednak nic wspólnego a to co przeżyły, to opowieść pełna, bólu upokorzenia i samotności z każdej z możliwych stron. To co jednak przeraża najbardziej, to fakt że wiele z tych historii, to osoby z pierwszych stron gazet, żony polityków, celebrytów i w powszechnej opinii ludzi uważanych za elitę naszego narodu. I chociaż każda z kobiet ukryta jest pod imiennym pseudonimem, przez całą lekturę nie możesz pozbyć się wrażenia niepokoju, że to co opisuje Joanna działo się gdzieś obok. A może dzieje się nadal… czy potrafisz zareagować?
ZOBACZ TEŻ: HATE OR LOVE… BUTY TYPU EMU. I o tym czy są tylko dla kobiet?
Tak naprawdę autorki zadają to pytanie przez całą swoją książkę. Pytanie retoryczne, bo tak naprawdę my wiemy, że nikt nie reaguje, nie reaguje wypierając fakt, że osoba, która uważana jest za idealną mogłaby dokonać tak strasznych czynów.
Kiedy czytałem „Sypiając z prezesem”, przez długi czas zastanawiałem się co mnie w tej w tej książce przeraża najbardziej. Sama drastyczność aktów agresji, gwałtów czy też znęcania psychicznego, która przejawia się w treści, to prawda jest przerażające, ale czy rzeczywiście, to poruszyło mnie w niej najbardziej? Dopiero z czasem zdałem sobie sprawę, że tym czymś była samotność, samotność w jakiej tkwiły te biedne kobiety, nie mając wsparcia z żadnej strony. Jednocześnie nie zdając sobie sprawy, że z tego koszmaru mogą uwolnić się tylko same.
„Sypiając z prezesem”… ku przestrodze.
Powieść Joanny Racewicz i Kiary Ulli, nie ma klasycznej formy, gdzie akcja kumuluje się powoli, prowadzając do najmocniejszych fragmentów, tudzież historii jednej z opisanych bohaterek, tak naprawdę autorka już na wejściu uderza opowieścią, która dosłownie mrozi krew w żyłach, nieraz przeplatając swoją książkę, powieściami „być” może mniej brutalnymi. Z drugiej strony czy znęcanie psychiczne jest lżejsze, niż akt agresji wobec drugiej osoby? To kolejne pytanie, które autorka stawia swoim czytelnikom, Nie znajdziecie w tej książce na nie jasnej odpowiedzi. Tak naprawdę te historie prowokują swoich odbiorców do określania własnych granic, kiedy powinno się powiedzieć STOP i czy… potrafilibyśmy to zrobić.
POLECAM: JAK DBAĆ O KĄPIELÓWKI W CZASIE URLOPU?
Współpraca z Masculo.pl
Z książki „Sypiając z prezesem” wybrzmiewa jednak także coś bardzo pozytywnego. Ostatecznie dowiadujemy się, że te nieszczęśliwe kobiety, których historie przeplatają się na tych stronach, ostatecznie potrafiły się uwolnić. Potrafiły powiedzieć dość i stanąć naprzeciw swojemu tyranowi, który miał być ich księciem z bajki. To bardzo cenna lekcja, którą warto przejść i przeanalizować we własnej głowie, kiedy kolejny raz zapragniemy żyć życiem kogoś, które tylko z pozoru jest tak piękne jak na telewizyjnym obrazku.
Trochę prywaty.
Na koniec chcę się z Wami podzielić faktem, który zrozumiałem czytając kilka z tych opowieści. Zdałem sobie sprawę, że sam przynajmniej kilkakrotnie wchodziłem w przemocową relację, w której granice do agresji, czy też psychicznej tortury były bardzo cienkie. I choć sygnały pojawiły się wielokrotnie, nie chciałem albo nie potrafiłem ich dostrzec. Być może gdybym sięgnął po tę książkę wcześniej, zauważyłbym alarmowe lampki, które dają sygnał: Uciekaj zanim będzie za późno. Warto tę pozycję przeczytać choćby po to, aby zapaliły się we właściwym momencie.
KUPISZ TUTAJ: „Sypiając Z Prezesem”
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: PREMIERA MOJEJ DRUGIEJ KSIĄŻKI:
„CUDZE ŻYCIE”
TU KUPISZ KSIĄŻKĘ
Oceń stylizacje
( głosów)👁 Ten wpis został przeczytany 211 razy.
☕ Szacowany czas czytania: 6 min.