Chociaż temat przyjaźni pojawia się wielokrotnie i to w większości nowopowstających książkach, to bardzo rzadko autor decyduje się aby był to główny nurt jego powieści. Zazwyczaj stanowi on uzupełnienie wątku romantycznego, kryminalnego lub jako wzbogacenie powieści obyczajowej. Tymczasem Maciej Marcisz, właśnie na przyjaźni oparł fabułę swojej drugiej książki pt. „Książka o przyjaźni”, jest to na tyle nowatorskie i innowacyjne, że sprawiło, iż chciałem się z nią zapoznać. Czy ta powieść została moją przyjaciółką? I czy Maciek powtórzył sukces debiutanckich „Taśm rodzinnych”? Zapraszam na nową recenzję.
Książka o przyjaźni opowiada historię trójki bohaterów: Kasi, Michała i Doroty. Choć znają się od dawna, to zmiany jakie zaszły w ich życiu dają o sobie znać, oddziałując na ich przyjaźń. Podczas imprezy pępkowej jednej z dziewczyn dochodzi do nieporozumienia, następuje punkt zapalny, który wystawia na próbę łącząca ich znajomość. Na drodze wspomnień poznajemy relację, która ich połączyła. Czy wraz z wiekiem nić ich spajająca jest na tyle silna aby przyjaźń, w którą wierzą zdołała przetrwać?
No właśnie, to pytanie zadaje nam Maciej w swojej Książce o przyjaźni, tylko że po przeczytaniu niespecjalnie umiem na nie odpowiedzieć… ale o tym będzie później.
Maciej Marcisz, niewątpliwie doskonale odnajduje się w opisie współczesnej rzeczywistości i relacji jakie tworzą młodzi ludzie. W tym, jak ciężko nazwać im uczucia, którymi się darzą oraz o tym też, jak relacje ludzi ulegają zmianie pod wpływem doświadczeń życiowych, wyborów czy nawet…. upływu lat. W tym ta lektura jest bardzo prawdziwa i wyjątkowo realna. To największa jej siła, bo ja naprawdę wierzę i z własnego życia jestem w stanie to zauważyć, że przyjaźnie nawiązane w wieku 15, 18 i 20 lat z każdym rokiem wyglądają inaczej a nawet potrafią zanikać.
Trzeba też wyraźnie podkreślić, że Maciek bardzo dobrze pisze. Relacjonując retrospekcje i mieszanie jej z teraźniejszością, było już zabiegiem, za który pokochałem „Taśmy rodzinne”. Tutaj mamy podobny styl, co nadaje książce dynamiki i atrakcyjności, sprawiając że czytelnik po prostu nie potrafi się przy niej nudzić, szczególnie wobec wzbogacenia treści mądrym, sarkastycznym humorem i lekkością formy. Ta książka, to idealna pozycja na wakacyjny urlop lub długi lot samolotem…, zdecydowanie umila czas.
Autor doskonale też czuje się w tematach społecznych, co było już widać w jego poprzednim utworze, to wyraźny konik autora i dobrze, że porusza tematy, które są mu bliskie. Widać radość w tworzeniu tej książki. Tu wszystko jest przemyślane i nic nie pojawia się przypadkowo. Książka jest też oryginalnie wydana, ma doskonałą redakcję i bardzo dobrą promocję… nie byłbym sobą, gdybym lekko uszczypliwie nie dodał, że nie byłoby to tak proste, gdyby nie było się pracownikiem wydawnictwa, które wydało tę książkę :P, ale… i tak szczerze gratuluję.
No dobra, chcąc być absolutnie szczery…, to jednak mam kilka uwag. Po pierwsze: Książka o przyjaźni nie skradła tak bardzo mojego serca, jak debiutanckie „Taśmy rodzinne”. Niestety, nie polubiłem zbytnio żadnego z bohaterów, nie chodzi o to, że coś było z nimi nie tak, po prostu nie obudzili mojej sympatii. Być może przez ich wybory, a być może przez decyzje w finale książki… niestety nie rozumiem ich. Gdybym sam stanął przed wspomnianymi dylematami, prawdopodobnie zachowałbym się inaczej…
Po drugie, nawet jeśli Maciej Marcisz, bez wątpienia ma duży talent i pisze dobre książki…, to przez cały czas nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że to wszystko już było. Relacja z przyjaciółką, pierwsze miłości a nawet epizody przed gejowskim klubem… Starałem się tak czytać tę książkę, żeby nie widzieć tego podobieństwa…a jednak nie mogłem przestać kojarzyć tej książki z powieścią Mikołaja Milcke „Gej w wielkim mieście”. Czy to źle…, nie wiem, w jakiś sposób to chyba wyróżnienie, że ktoś inspiruje się w swojej twórczości czyjąś prozą…, nie mniej jednak nie da się ukryć podobieństwa obu książek.
Muszę też przyznać, że to co chyba przeszkadzało mi najbardziej, to fakt, że im bardziej zagłębiałem się w tę książkę, tym mniej byłem w stanie identyfikować się, z którymś z bohaterów, chociaż początkowo miałem ku temu zdecydowanego faworyta. Im jednak dalej, tym bohaterowie z początkowego mocnego określenia stawali się coraz bardziej uniwersalni, być może dla wielu będzie to atut, ja straciłem więź ze swoim ulubieńcem.
Przygotowałem dla Ciebie spis treści, który pomoże Ci łatwiej nawigować po tym wpisie.
Podsumowując:
Nawet jeśli Książka o przyjaźni wypada o oczko niżej niż Taśmy rodzinne, to i tak gorąco polecam Wam ją przeczytać. To zdecydowanie temat z potencjałem, z którym powinno powstawać jak najwięcej książek, bo każdy z nas miał, bądź chciałby mieć albo będzie mieć przyjaciół. I nawet jeśli z biegiem lat nasza przyjaźń się zmieni, to warto przeczytać, jak może ona ewoluować.
Gratuluję Maćkowi tej książki i życzę, aby na kolejną nie trzeba było czekać następne trzy lata. Ja z przyjemnością po nią sięgnę aby zostać wiernym czytelnikiem.
KUPISZ TUTAJ: „Książka o przyjaźni”
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: MOJA DEBIUTANCKA POWIEŚĆ: „MOST IKARA”
TU KUPISZ KSIĄŻKĘ
Oceń stylizacje
( głosów)👁 Ten wpis został przeczytany 114 razy.
☕ Szacowany czas czytania: 6 min.
Super