Rok 1996. Brytyjska Pisarka Helen Fielding powołuje do życia książkę, która nie tylko doczeka się aż 4 tomowej kontynuacji, trzech kasowych sukcesów filmowych i zapoczątkuje wielką światową karierę kilku młodych brytyjskich aktorów, ale też stworzy kultową postać z serią życiowych pomyłek, która dzięki wewnętrznemu urokowi zyska sympatię setek tysięcy kobiet na całym świecie.
O kim mowa? Oczywiście o Bridget Jones. Czyli niefrasobliwej trzydziestolatce, której miłosne i zawodowe rozterki pokochali czytelnicy na całym świecie. Dokładnie 22 lat później amerykański pisarz Andrew Sean Greer postanowił potencjał nieśmiertelnej Bridget wykorzystać na nowo, tym razem przenosząc go na mężczyznę. Konkretnie blisko pięćdziesięcioletniego geja, którego żywot jest równie Marny, jak jego imię.
Po raz kolejny chciałbym podziękować Wydawnictwu WAB oraz całej grupie wydawniczej Foksal za możliwość przedstawienia książki w mojej recenzji. W tym miejscu warto zaznaczyć, że mowa o książce, która w 2018 roku utrzymała nagrodę Pulitzera, stanowiącego amerykański odpowiednik Nagrody Nobla. Czy słusznie?
Zobacz Też: O Tolerancji, prawdziwej dorosłości i walce o własne marzenia! Recenzja książki Alan Cole nie tańczy
Artura Marnego poznajemy podczas kryzysu wieku średniego.
Ot blisko 50-letni pisarz, który w swoim dorobku nie posiada znaczących dzieł, chcąc uniknąć niezręcznego zaproszenia na ślub byłego chłopaka, wyrusza w podróż dookoła świata, a podróż, która ma się stać jego ucieczką, okaże się szkołą życia, pełną pułapek, niepowodzeń, pomyłek i wzruszeń, lekcją na którą chyba nie był do końca gotowy.
Marny to powieść drogi i niewątpliwie jest to ogromny atut tej powieści. Autor powieści należyty szacunek poświęcił nie tylko drobiazgowym opisom odwiedzanych miejsc, ale i uczuciom, które towarzyszom głównemu bohaterowi. To powieść, w której potężny Amerykanin, staje się pionkiem kulturowych konwenansów, w których niełatwo mu się odnaleźć. Na szczęście wewnętrzny urok i wdzięczność, którą autor obdarzył Artura, sprawia, że nie tylko wybaczamy mu wszelkie pomyłki, ale i kibicujemy w walce o lepsze jutro, na które liczymy za każdym razem, gdy bohater stawia swój zamszowy mokasyn na nowej ziemi zaraz po wyjściu z samolotu.
Marny to powieść drogi, ale nie tylko w jej materialnym znaczeniu. Artur podróżuje w niej nie tylko po globie, ale i całym swoim życiu. Nawiązania do infantylizmu przeszłości i młodzieńczych błędów pozawalają na moment zapomnieć o pięćdziesięcioletnim mężczyźnie, i podobnie jak i Marny nie jest w stanie zaakceptować upływającego czasu, tak i my nie chcemy, aby nasz bohater się zestarzał na kolejnych kartach powieści.
To powieść, która porusza,
wzrusza i bawi, a przede wszystkim zaskakuje i to w najbardziej nieoczekiwanych momentach. Nawet jeśli nie lubicie szczegółowych opisów, nawet jeśli nie przekonuje Was do siebie, co by nie mówić dość nieporadny Artur Marny, gwarantuje Wam, że książka zyskuje dodatkowe 3 punkty w momencie, gdy docieracie do jej końca, gdyż zakończenie sprawia, że książka Andrew Sean Greera nabiera zupełnie innego znaczenia.
W Marnym jest jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, a mianowicie szczerość, która sprawia, że każdy może w postaci głównego bohatera znaleźć cząstkę siebie. Nie jeden z nas obawia się upływu czasu, nie jedna z nas dąży do doskonałości, a ambicja staje się naszą niechcianą siostrą, której trudno jest się pozbyć.
Nie jeden z nas myśli o popełnionych błędach, o przeszłości, w której „można by postąpić inaczej” i nie jedna z nas pragnie miłości. Choć tak trudno ją zdobyć, a strach przed uczuciem paraliżuje bardziej niż potrzeby naszego serca.
To wszystko skupia w sobie Artur Marny, który pisany jest oczami innych ludzi, spojrzeniami przechodniów i uczuciami naszych serc. To wszystko zawarł Andrew Sean Greer w ponad 300 stronicowej powieści. Powieści, którą pokochacie po pierwszej stronie… niezależnie od tego, gdzie i kiedy zaczniecie ją czytać.
KUPISZ TUTAJ: “MARNY” – Wydawnictwo WAB
Ostateczna ocena: 10/10
