Nie należę do krytyków kulinarnych…, ba mało tego, ja nawet nie potrafię gotować. Mój blog choć też ma charakter lifestyle’owy to jednak na próżno szukać w nim tematów kulinarnych. Toteż kiedy otrzymałem zaproszenie do nowo otwartej restauracji ORZO na warszawskim Wilnowie (Aleja Rzeczpospolitej 14) byłem, choć bardzo miło, to jednak zaskoczony, że zaproponowano tę współpracę właśnie mnie…
Nie mniej jednak oczekiwania były proste, ORZO zależało aby pokazać na story nowe miejsce chcąc tym samym rozpowszechnić jej popularność wśród fajnych miejsc w Warszawie. Ostatecznie jednak kolacja okazała się na tyle pyszna, a sama obsługa tak przemiła, że stwierdziłem, iż zasługują na coś więcej niż sama relacja na Instagramie. I tak powstał pomysł na ten post.
Także to nastroiło mnie aby na swoim blogu powołać nową sekcję pt: #zwyczjanypoleca! Ostatecznie stwierdziłem, że odwiedzam zbyt dużo ciekawych miejsc aby nie podzielić się nimi razem z Wami!
Przygotowałem dla Ciebie spis treści, który pomoże Ci łatwiej nawigować po tym wpisie.
ORZO, czyli people – music – nature
Sieć restauracji ORZO prężnie działa na rynku polskim już od kilku solidnych lat. Obecnie ich restauracje znajdziecie w takich miastach jak: Warszawa, Poznań, Kraków i Wrocław. Wszystkie te restauracje działają pod hasłem: people – music – nature. I nie jest to tylko hasło reklamowe, bo zielone restauracje i gotowanie w myśli zasady zero waste to misja przewodnia tej sieci!
ZOBACZ TEŻ: LEPIEJ MIESZKAĆ NA WSI CZY W MIEŚCIE?
Odwieczny dylemat…
W restauracjach ORZO nie chodzi tylko o jedzenie. To miejsce gdzie goście mają czuć się zrelaksowani i wypoczęci. Dlatego wnętrza wypełnione są roślinnością i zielenią, a sam ogródek, na którym otrzymałem swój stolik dosłownie zachęca aby spędzić tam jak najwięcej czasu. Właściciele stawiają naturę jako to, co stoi w symbiozie z dobrym jedzeniem i atmosferą. Dlatego nagromadzenie roślin ma oczyszczać powietrze i tworzyć przyjemną atmosferę podczas posiłku.
Ciekawostką jest fakt, że marka ORZO od początku swojej działalności chciała tak prowadzić swoje restauracje aby marnować jak najmniejszą ilość jedzenia. Porcje dostosowane są do potrzeb klienta a same odpady z przygotowanych dań są przetwarzane na marmolady, chipsy, ozdabianie talerzy czy infuzowanie napojów.
ORZO, Co w słychać w karcie?
Z punktu widzenia jednak konsumenta mieszkającego w Warszawie, czyli raczej dość drogiego miasta ciekawiły mnie ceny. I tutaj duże zaskoczenie. Karta jest naprawdę bogata więc ceny również są zróżnicowane. Nie mniej jednak przystawki znajdziemy za kwotę nie przekraczającą 29.90 zł. Samo danie główne, choć w karcie nie brakuje również droższych pozycji, to jednak wielu znajdzie coś dla siebie w cenie do 30 zł. Widać, że Restauracja stara się zróżnicować ofertę tak aby mógł się tu najeść zarówno biedny student, rodzina z dziećmi czy prezes banku. W tym aspekcie dodam także fakt, że jeśli lubicie desery to znaleźć pyszne ciastko w Warszawie poniżej 20zl nie jest łatwo a w ORZO się udało! 😊
Kuchnia ORZO
Trudno zdefiniować jednoznacznie jakiego rodzaju kuchnia dominuje w restauracji. Menu jest naprawdę różnorodne, co raczej też sugeruje, że restauracja stara się podchodzić bardzo szeroko do potencjalnego klienta. Nie brakuje dań z owoców morza i właśnie te przystawki lubię najbardziej, dlatego też jeśli jesteście smakoszami tego rodzaju kuchni, to krewetki w sosie możecie zamawiać w ciemno, podobnie jak i kalmary w panierce z dipem chipote mayao dodatkowo wzbogacone limonką – to przysłowiowe niebo w gębie.
Oferta dań głównych jest jeszcze szersza, bo od makaronów i pizzy, po steki, sałatki i kurczaki. Specjalnością jedynak są tu kultowe burgery i na to postawiłem także i ja, wybierając meksykańskiego burgera z guacamole i frytkami z batatów. Tutaj chcąc być szczery odrobine się rozczarowałem, ale bynajmniej nie dlatego, że mi nie smakował, jednak stawiając na smak meksykański oczekiwałem, że będzie odrobinę ostrzejszy. Nie mniej jednak doskonale wysmażone mięso i świeże guacamole wynagrodziło mi ten fakt.
POLECAM: ZAMIAST KRAWATA…
Gawroszka, czym jest i jak ją nosić?
Jak wiecie uwielbiam słodycze. I naprawdę na to czekałem najbardziej. Będąc zatem na miejscu miałem okazję spróbować tutejszego tiramisu oraz sernika z sosem z maracui. I mówiąc szczerze, tym ORZO skradło moje serce. Naprawdę dawno nie jadłem tak pysznego tiramisu, które swoją droga okazało się naprawdę dużą porcją za ledwie 17.99zł. Sernik zaś, to kwintesencja tego ciasta. Puszysta słodycz przełamana nutą kwasowości cytrusowego owocu. Idealne połączenie smaków. I po to ciastko z pewnością tam jeszcze wrócę!
ORZO Happy Day!
Restauracja chlubi się także tym, że organizuje szerokie akcje promocyjne na każdy dzień tygodnia. Ja akurat wybrałem się tam we wtorek przez co trafiłem na promocje „Happy Day” czyli 2 drinki w cenie jednego- w każdy poniedziałek i wtorek. Możecie wybrać zatem dowolny koktajl a otrzymacie drugi taki sam… i naprawdę jest w czym wybierać. Fantazyjne kombinacje alkoholi z różnymi dodatkami to coś dla absolutnych smakoszy trunków. Osobiście nie jestem jakimś wielkim fanem alkoholi dlatego też zazwyczaj piję koktajle trochę na kształt deseru. Ale nie na tyle słodkie aby zastąpił mi ciacho 😉. Za namową obsługi trafił do mnie „Puta Viga”, czyli drink na bazie tequili z sokiem ananasowym, imbirem i czerwonym pieprzem. Nawet trudno mi opisać ten drink słowami, bo był absolutnie przepyszny. Złamana słodycz rozgrzewała gardło z delikatnym posmakiem goryczy! Po prostu WOW!!
WARTO PRZECZYTAĆ: GRUZJA: ZACHWYCA CZY ROZCZAROWUJE?
Gruzińskie mity vs. rzeczywistość!
Na koniec chcę zwrócić jeszcze uwagę na coś co wbrew pozorom w Warszawie wcale nie jest takie oczywiste, a mianowicie przemiłą obsługę. Przypominam Wam, że trafiłem do restauracji na zaproszenie a zatem nie musiałem dokonywać żadnych opłat, tymczasem cały zespół jaki i przez obsługującą mnie Panią kelnerkę traktowany byłem na równi ze wszystkimi klientami. A biorąc pod uwagę, że tego dnia była burza nieraz musiała solidnie zmoknąć podchodząc do mnie z pytaniem czy czegoś nie potrzebuję. Tym bardziej chciałbym docenić zaangażowanie i uśmiech z jakim kelnerzy wykonują swoją pracę, zwłaszcza że jak dobrze wiecie. Nie jest to najprostszy zawód świata.
Podsumowując
Choć wystarczyło, że zrobiłbym samo story, wizyta w ORZO Wilanów była na tyle miłym doświadczeniem, że koniecznie chciałem się z Wami podzielić wnioskami z tej współpracy. Jeśli zatem będziecie w okolicy Wilanowa w Warszawie i będziecie szukać miejsca gdzie zjeść coś pysznego w fajniej atmosferze… zapraszam Was na Aleję Rzeczpospolitej 14! Zdecydowanie Warto tu zajrzeć !!!
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: PREMIERA DRUGIEJ CZĘŚCI CUDZEGO ŻYCIA – NOWY POCZĄTEK!
TU KUPISZ KSIĄŻKĘ
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: „CUDZE ŻYCIE” TOM 1
TU KUPISZ KSIĄŻKĘ
Oceń stylizacje
( głosów)👁 Ten wpis został przeczytany 176 razy.
☕ Szacowany czas czytania: 7 min.