Są książki, które w swoim zamyśle mają zadziwiać, szokować a kontrowersja jest wpisana w ich DNA. Są też takie, które z założenia mają po prostu bawić oraz dostarczać rozrywki. A są też takie, które po prostu powstają z potrzeby serca, chęci dzielenia się emocjami z innymi oraz przelewania ich na papier. Taką właśnie książką jest To, co ukryte, czyli debiutancka powieść pisarki i bookstagramerki – Agnieszki Nikczyńskiej-Wojciechowskiej, którą wielu z Was zna pod tajemniczym nickiem: ksiazkitakiejakmy.pl
To zabawne w jaki sposób ta pozycja trafiła do mnie. Śledząc media społecznościowe trafiłem na profil, który przykuł moją uwagę nie tylko pięknymi zdjęciami opatrzonymi recenzjami książek , ale też wnikliwą analizą ich treści. Tak naprawdę, to ja miałem interes do Agnieszki, bo chciałem prosić ją o recenzję mojego „Mostu Ikara”. Wówczas dowiedziałem się, że autorka w tym roku również świętuje swój debiut, wobec powyższych, zaproponowałem, że również przeczytam i zaopiniuję jej utwór. Było warto!
POLECAM: RADOSNA KSIĄŻKA – CZYLI O RADOŚCI NA MILION SPOSOBÓW!
Recenzja Książki: Wydawnictwo Papierowy Motyl.
To, co ukryte, to książka dwójki bohaterów, których, choć wiele dzieli, to łączy wspólna pasja. Tą pasją jest muzyka. Oboje ją kochają i dla obojga stała się ona ratunkiem przed przeszłością oraz ranami, które z trudem próbują w jakiś sposób zagoić. Ona jest początkującą gwiazdą, ciężko pracującą na swój triumf. On – doświadczonym showmanem, który powoli wypala się w celebryckim świecie. Nieszczęśliwy przypadek sprawia, że tych dwoje staje na swojej drodze w miejscu, w którym raczej żadne z nich nie planowało szukać nowej miłości. Jednakże spotkanie to zapoczątkuje rozwijający się romans, pełen subtelnych uczuć ewoluujących na kolejnych kartach powieści.
O czym właściwie jest ta książka?! Po opisie można wysnuć wniosek , że to kolejne ckliwe romansidło ze szczęśliwym happyend-em w tle. Jednak książka Agnieszki to coś znacznie więcej. To romantyczna opowieść, łącząca w sobie solidny dramat, mówiący o poszukiwaniu prawdy o samych sobie. Odkrywanie kart nieznanej przeszłości oraz odnajdywanie odpowiedzi na pytania, których nikt nigdy nam nie zadał.
Dlaczego jest to tak ważne?! Ponieważ autorka uświadamia nam, że poznawanie tej prawdy jest łatwiejsze, kiedy obok siebie mamy kogoś, kto naprawdę nas kocha. Że walka w pojedynkę nie przybliża nas do zwycięstwa. Może, co prawda załatać wiele dziur, ale nie pozwoli nam odnaleźć wewnętrznego spokoju.
Autorka poświeciła bardzo wiele uwagi portretom psychologicznym głównych bohaterów. Bardzo dobrym rozwiązaniem była narracja z punktu widzenia czasu teraźniejszego oraz z przeszłości. Bo dzięki temu jasno zostało nakreslone czego im brakuje do szczęścia i co otrzymują od siebie nawzajem. To wszystko sprawia, że wobec postaci wytwarza się prawdziwa chemia, która sprawia, że jako odbiorcy, mamy wrażenie, że oni po prostu do siebie pasują… ba!, wręcz są dla siebie stworzeni.
Muszę również dodatkowo dodać punkt za osadzenie tej opowieści na tle muzyki. To wszystko sprawia, że powieść zyskuje nowy, zupełnie nieznany w książkach, które czytałem do tej pory – liryczny charakter. Niezwykłym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że teksty utworów, które wykonuje główna bohaterka, to prawdziwe teksty napisane przez autorkę. Chapeau bas!
Muzyka w książce To, co ukryte staje się, drogowskazem dla zagubionych postaci. To ona staje się terapią dla ich zbłąkanych dusz i jednocześnie, to ona pozwala im się do siebie zbliżyć. Nie bez powodu mówi się, że muzyka łagodzi obyczaje. Na podstawie tej książki, mogę dodać, że nie tylko łagodzi, ale pozwala tworzyć zupełnie nowe, wspólne tradycje i łączyć tych, którym wydaje się, że nie powinni być razem.
Na koniec chcę dodać, ze Agnieszce w jej debiucie: To, co ukryte udało się to, co nieraz stanowi trudne wyzwanie dla autora. Bohaterów książki… po prostu się lubi. Chce się ich poznawać i nawet wobec pewnej dozy nieidealności, szczególnie odnośnie Kamila, kibicujesz im od samego początku. Brawo za to, bo dzięki sympatii, którym czytelnik obdarza bohaterów, zyskują oni w jego oczach aż do ostatniej strony.
Przygotowałem dla Ciebie spis treści, który pomoże Ci łatwiej nawigować po tym wpisie.
Podsumowując
To, co ukryte, kto powieść, która choć trafiła do mnie przez przypadek, stanowi idealne uzupełnienie mojej biblioteki. To bardzo udany debiut i wysoka poprzeczka postawiona sobie na przyszłość. Ale jednocześnie duży sukces, który sprawił ze z przyjemnością sięgnę po kolejną książkę. Nikczyńskiej-Wojciechowskiej.
POLECAM!
KUPISZ TUTAJ: To Co Ukryte – Wydawnictwo Plectrum
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: MOJA DEBIUTANCKA POWIEŚĆ: „MOST IKARA”
User Review
( votes)👁 Ten wpis został przeczytany 100 razy.
☕ Szacowany czas czytania: 6 min.
Brzmi trochę podobnie do „Narodzin gwiazdy”, ale myślę że takich historii do czytania na plaży czy pikniku w wakacje nigdy dość 🙂
zdecydowanie polecam warto sięgnąć po coś nowego