Książka, niczym świadomy stosunek przerywany…

Recenzja książki „Kontrahent” Magdaleny Pasternak

O tym, że Magda Pasternak potrafi pisać książki wiem już od dawna. Wiem to już za sprawa jej pierwszej powieści: „Lust. Ta noc”, której recenzję mieliście okazje czytać na moim blogu. Tym razem autorka wraca jednak z powieścią, która ma być czymś innym, niż dotychczasowe erotyki spod jej pióra. Kontrahent to rzeczywiście inna książka, o czym przekonałem się już po kilku przeczytanych stronach. Czy lepsza niż poprzednie publikacje?

Magdalena Pasternak: "Kontrahent"

33.52 

Buy from here
Pins
  1. Magdalena Pasternak: "Kontrahent"

Coś ode mnie…

Na wstępie, nie był bym sobą gdybym nie pochwalił się faktem, iż to, że macie okazję przeczytać Książkę pt. Kontrahent, to poniekąd moja zasługa:). Rzeczywiście, nieskromnie mówiąc ;), to właśnie ja poleciłem Magdę mojemu Wydawcy: Purple Book, wierząc, że jej pióro odnajdzie się idealnie pośród „purpurowych” autorów. I kiedy po raz pierwszy zobaczyłem okładkę książki, wiedziałem, że trafiła we właściwe miejsce.

ZOBACZ TEŻ: STRACH MA WIELKIE OCZY
czyli o męskich lękach…

„Kontrahent”, zupełnie inny erotyk

Dlaczego „Kontrahent” to, jak powiedziałem inna książka, niż poprzednie pozycje Magdy? Choć ona sama wierna jest gatunkowi, od którego rozpoczynała, czyli powieści erotycznych, to jest to jej pierwsza książka, w której zrywa z kanonem mafijnych romansów. I na naprawdę całe szczęście! Ale o tym będzie później.

O fabule

Ona to młoda ambitna agentka samochodowa, on – dojrzały, wzięty prawnik, wnuk jej najlepszego klienta, który nagle postanawia zlecić jej zrealizowanie niemożliwego zlecenia. I choć tych dwoje z pozoru od początku nie pała do siebie sympatią, to od nienawiści do miłości (a raczej pożądania) jest bardzo krótka droga. Stawką jest zakład o to, kto pierwszy ulegnie temu drugiemu, a w tej grze wszystkie chwyty są dozwolone…

Powiedziałem o tym, że Magda, która co by nie mówić wyrosła jako pisarka na literaturze mafijnych romansów, sięgnęła po raz pierwszy o zupełnie nową tematykę. Mało tego, tematykę, po którą raczej rzadko sięgają kobiety. Bo kto by osadził 23 letnią szczupłą dziewczynę w roli agenta samochodowego. A jednak to z pozoru męskie zajęcie nie tylko kształtuje charakter naszej bohaterki, ale dodatkowo zrywa ze schematem pięknych niewiast ulegających czarowi zazwyczaj złego księcia.

POLECAM: NIEKTÓRYCH SEKRETÓW LEPIEJ NIE ODKRYWAĆ…
Recenzja książki „Ciećwierz” Nataszy Sochy

Ten powiew świeżości to duży atut książki bo Marion zyskuje, wyszczekany i nieraz irytujący, ale jednak bardzo określony charakter, który nie ustępuje męskim bohaterom większości tego typu książek.

Mamy tez i jego – dojrzałego (choć jest przed 40 -tką) przystojniaka. Wreszcie, nie taki co prowadzi ‘lewe” interesy, ale facet, o poważnym zawodzie, właściwiej nienagannej prezencji (choć z tym to akurat jest różnie) i jawnego rywala bossa samochodowej księżniczki.

O rywalizacji i przeciąganiu liny

To także powieść, którą łatwo można porównać do przeciągania liny przez całą ponad 300-stronicową opowieść.

Sama fabuła to właściwie pretekst do rozpoczęcia, długiej i zyskującej rywalizacji pomiędzy Marion a Mickim. Autorka postawiła na rywalizację charakterów, spięcia i kłótnie, z których bardzo powoli rodzi się uczucie. Uczucie podbudowane pożądaniem, na którym autorka naprawdę dobrze się zna.

Magda nieraz przyzwala się, że czerpie garściami z literatury erotycznej, po którą sięgała dodając do niej swoje pikantne smaczki. Jeśli zatem spojrzymy na Kontrahenta, jako książkę w gatunku, autorka wywiązuje się z zadnia perfekcyjnie i to z nawiązką. Erotyka aż kipi z tej książki, a samo czytanie to trochę, jak stosunek przerywany (biorąc pod uwagę dosadność scen i dialogów). Autorka podsyca do granic możliwości wyobraźnie swoich czytelników tylko po to aby zgasić ich jednym zdaniem , ale na kolejne uniesienie nie trzeba długo czekać tylko czy autorka pozwoli czytelnikom osiągnąć rozkosz…, o tym to już sami musicie przeczytać.

„Kontrahent” i moje ale…

Ponieważ znamy się z Magdą prywatnie, a ja wstawiam już trzecią recenzję jej książki, to mogę pozwolić sobie na chwile szczerości i wymienić co tym razem mi tu nie zagrało bo jednak… do prawdziwej ekstazy czegoś mi tu zabrakło.

Po pierwsze, problem mam z obojgiem bohaterów. Bo o ile wzajemna rywalizacja to główne tło historii o tyle osobiście, nigdy bym nie polubił takiej kobiety jak Marion, a jej impertynenckość, pewność siebie i poczucie wyższości doprowadzały mnie do szału. Jednak, dla równowagi Mick wcale nie jest od niej lepszy. Mało tego, jemu wybaczam jeszcze mniej, bo jak na prawie 40-letniego faceta zachowuje się jak 16-latek, który dostaje erekcji na widok ładnej nauczycielki.

WARTO PRZECZYTAĆ: CHŁOP CZY BABA?
O co chodzi z modą typu UNISEX i dla kogo została stworzona?

Problem mam też z samą akcją tej książki. To prawdziwy romans erotyczny i to jest tu na pierwszym planie. Samej akcji nie wiele się niestety dzieje. Książka jest na tyle gruba, że gdyby dodać więcej wątków Musiałaby urosnąć do blisko 500 stron. Mi jednak trochę brakło drugiej warstwy, za którą mógłbym iść, zwłaszcza jako osoba dla której erotyki to nie jest pierwszy wybór literatury, po która sięgam.

Podsumowując

Należy jednak jasno i wyraźnie podkreślić: „Kontrahent” Magdy Pasternak to książka osadzona idealnie w gatunku i do czytelnika, do którego została skierowana. To książka, która od początku wie czym chce być i jak ma działać na odbiorców i o to w niej chodziło.

Kiedyś powiedziałem, że Magda Pasternak może zawładnąć literaturą erotyczną w Polsce i tą trzecią książką potwierdza tę tezę. A zatem pisarki… strzeżcie się!!!

KUPISZ TUTAJ:

„Kontrahent” – Purple Book

 

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: PREMIERA DRUGIEJ CZĘŚCI CUDZEGO ŻYCIA – NOWY POCZĄTEK! 

TU KUPISZ KSIĄŻKĘ

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ: „CUDZE ŻYCIE” TOM 1

TU KUPISZ KSIĄŻKĘ

Sending
Oceń stylizacje
0 (0 głosów)

Sprawdź pozostałe Grey Booki Nataszy Sochy!

Używam afiliacji

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Strach ma wielkie oczy

Gruzja: zachwyca czy rozczarowuje?